Wyszukiwarka a system monitoringu internetu

Czym różni się system monitorowania internetu od wyszukiwarki?

Takie pytanie często zadają nam nasi klienci. Zapewne będą je zadawać jeszcze częściej, gdyż wczoraj, między innymi w serwisie PCLab.pl, pojawiła się informacja o nowych opcjach wyszukiwania w polskiej wersji wyszukiwarki Google. Do rozszerzonych funkcji przeszukiwania dostęp uzyskuje się poprzez kliknięcie znaczka „+” w pasku pod okienkiem wyszukiwania. Jak widać na załączonym obrazku, pierwszy test przeprowadzałam na haśle dość charakterystycznym – nazwisku popularnego prezentera telewizyjnego, publicysty i pisarza, który jest aktywny w internecie i często przez internautów komentowanym. Ponieważ samo nazwisko jest charakterystyczne i nietypowe, łatwo przeprowadzić taki test.
google

Obecnie wyniki możemy posortować pod kątem typu treści (wiadomości, fora, czy blogi), czasu publikacji (ostatnia godzina, ostatnie 24 godziny, ostatni tydzień lub ostatni rok), trafności (na ile informacja dotyczy poszukiwanego przez nas wyrażenia, na końcu umieszczane są np. informacje które zawierają dwa słowa z frazy, ale osobno) lub daty (publikacje sortowane są wówczas chronologicznie). Dodatkowo można wyświetlić pliki graficzne ze znalezionej strony lub większą ilość tekstu. Jako dla użytkownika, opcje te są bardzo wygodne. Zauważyłam też jeden minus: wyszukiwarka nie odróżnia dobrze poszczególnych typów treści. I tak w blogach znajdują się na przykład wyniki z serwisów informacyjnych (np. media2.pl) lub stron firm (matras.pl).

Czym różnią się nowe opcje wyszukiwarki Google od systemów monitorowania internetu w rodzaju NewsPoint UGC? To pytanie z pewnością padnie, więc już na nie odpowiadam.

  1. Zasięg przeszukiwania. Przetestowałam wybrane hasło za pomocą wyszukiwarki i naszego systemu. W ciągu ostatniego tygodnia mieliśmy 5 wyników z blogów na temat tegoż hasła, wyszukiwarka miała 3 (chociaż pokazała też mnóstwo wyników z serwisów informacyjnych). Inna sprawa, że dostaliśmy doskonałe narzędzie do tego typu porównań 😉 Po raz kolejny sprawdza się też reguła, że narzędzia lokalne są lepsze pod względem znajomości od rozwiązań wymyślonych globalnie.
  2. Archiwizowanie wybranych wpisów na własne potrzeby. W wyszukiwarkach – jeśli coś znika, to znika na amen, zostaje nam tylko link do adresu z typowym błędem strony. W systemie monitorowania internetu użytkownik może zachować ważne dla niego wpisy. Jeśli nie lubimy czytać z ekranu, możemy sobie wydrukować teksty.
  3. Tworzenie zestawień tabelarycznych – na przykład na jakich serwisach najczęściej w wybranym okresie czasu pojawiały się teksty zawierające nazwę naszej firmy?
  4. Tworzenie wykresów liniowych – na przykład ile było publikacji w poszczególnych dniach miesiąca? Można też uzyskać szybki podgląd, czego dotyczyły informacje w danym dniu i szybki dostęp do poszczególnych wyników wyszukiwania z danego dnia. (to umie na razie tylko system NewsPoint monitorujący portale)
  5. Ocena jakościowa artykułów wraz z tworzeniem wykresów kołowych. Przydatne, gdy klient bądź szef prosi nas o miesięczny raport wraz z oceną publikacji.
  6. Tworzenie zapytań złożonych w przypadku słów wieloznacznych. Przykładem chociażby słowa „Orange” czy „Play”. Jak przekopać się przez liczne wyniki zawierające te słowa w różnych kontekstach? Można, ale zabiera to dużo czasu. System NewsPoint przeszukujący portale pozwala jednak wychwytywać dane słowo w określonym kontekście, np. Play + telefony + prepaid.
  7. W przeciwieństwie do wyszukiwarek, systemy monitorowania internetu są jednak rozwiązaniami komercyjnymi.

Nie jestem do końca neutralna pisząc te słowa, bo za systemy monitoringu internetu odpowiadam, ale chętnie dokonuję ich porównań z innymi narzędziami dostępnymi na rynku, aby znać słabe i mocne strony każdego z nich. W tej chwili czekam na informacje, co zaprezentuje Microsoft, jeśli chodzi o wyszukiwarkę Bing (zapowiadana jest opcja przeszukiwania Twittera i Facebooka).