Kostka Timeqube to świecąca kostka, która odmierza czas pozostały do końca wystąpienia. Przydaje się wszędzie tam, gdzie trzeba wprowadzić dyscyplinę czasową wystąpień: od szkoleń i egzaminów po spotkania firmowe.

Z kostką Timeqube po raz pierwszy zetknęłam się na Facebooku, dlatego, że wyświetliła mi się reklama. Pomyślałam, że w sumie taka kostka odliczająca czas może mi się przydać podczas prowadzenia szkoleń, a zwłaszcza zaliczeń na uczelni. Ale jakoś nie miałam czasu się temu bliżej przyjrzeć, więc zapomniałam o kostce. Do czasu. A ściślej, do mojego lutowego wystąpienia w ramach cyklu spotkań “Marketing na żywo”. Miałam okazję sprawdzić na sobie, jako prelegentka, jak działa kostka. A po wystąpieniu podszedł do mnie Mikołaj Skubina z Timeqube i zaproponował wypożyczenie kostki do testów. Rzecz jasna, zgodziłam się z ciekawością.

Skąd taki pomysł?

Zanim opowiem o kostce, jeszcze kilka słów o firmie. Timeqube założyli dwaj koledzy: Andrzej Dobrucki i Mikołaj Skubina, którzy poznali się na warszawskim Reaktorze. Obydwaj mieli za sobą doświadczenia korporacyjne. Irytowała ich duża ilość czasu poświęcana na bezproduktywne korporacyjne spotkania. Andrzeja zirytowała tak bardzo, że postanowił wymyślić narzędzie dyscyplinujące największych wodolejów. Kostka odmierzająca czas kolorami zaczerpniętymi z sygnalizacji drogowej, ale nie wydająca żadnego dźwięku. Na Reaktorze Andrzej miał ze sobą propotyp, który pokazał Mikołajowi. Tak narodzilo się Timeqube – póki co w salonie Mikołaja, gdzie pracowano nad kolejnym prototypami i marką Timeqube. Obecnie na rynku dostępna jest już pierwsza wersja kostki. O firmie możecie dowiedzieć się więcej na stronie internetowej Timeqube.com.

Kostka Timeqube – jak to działa?

Kostka Timeqube to sześcian wykonany z tworzywa. Jest zasilana z komputera przez łącze USB. Po podłączeniu do komputera, trzeba ją jeszcze włączyć małym czarnym przyciskiem znajdującym się z boku obudowy. Na dole obudowy znajduje się panel wyboru czasu. Kostka ma kilka predefiniowanych czasów odliczania: 2 minuty, 5 minut, 15 minut, 30 minut, 60 minut. Wybieramy czas wciskając przypisany mu przycisk (obok powinna się zapalić mała zielona dioda). Następnie stawiamy kostkę na biurku i od góry przyciskamy ją dłonią, aby odliczanie rozpoczęło się. Kostka świeci się na zielono. Gdy upływa połowa czasu, kostka zaczyna świecić na żółto, a po upływie 90 proc. czasu zmienia swój kolor na czerwony. Gdy czas się kończy, czerwone światło pulsuje.

Kontrola czasu egzaminu

Kostka Timeqube była przeze mnie sprawdzana w różnych sytuacjach uczelnianych i szkoleniowych. Na egzaminach na studiach podyplomowych, podczas prezentacji zaliczeniowych na studiach stacjonarnych i podczas rozwiązywania zadań przez grupy na moich zajęciach. I przyznaję, że działało. Kostka wymuszała kontrolę czasu, zwłaszcza u egzaminowanych i podchodzących do zaliczeń. Co prawda, zdający skarżyli się też na stres. Ale nikt nie mówił dłużej, niż potrzeba. Także grupy pracujące nad zadaniami zachowywały większą dyscyplinę czasową. Jeśli chodzi o to, kostka sprawdziła się idealnie.

O co uzupełniłabym Timeqube?

Kilku rzeczy mi natomiast brakowało, zgłosiłam je zresztą Mikołajowi jako sugestie dla developmentu. Przede wszystkim – możliwości samodzielnego wyboru przedziału czasowego. Czasem potrzebne są takie mniej standardowe. Brakuje mi też domyślnego przedziału 20 minut – na niektórych konferencjach zdarza mi się występować właśnie w takim czasie. Dobrze by też było, gdyby kostka Timeqube wyświetlała liczbę minut. Inne osoby zwracały też uwagę na zbyt małe ich zdaniem logo – kostka budziła ich zainteresowanie, ale żeby sprawdzić nazwę produktu musiały podchodzić blisko.

Mimo tych drobnych braków, zdecydowałam się na kupno kostki. Jej główna funkcja – odmierzanie czasu – powoduje, że jest dla mnie bardzo przydatna. Na prowadzonych przeze mnie szkoleniach czy warsztatach z pewnością będziecie mogli ją zobaczyć w działaniu.

A gdyby ktoś z Was chciał kupić taką kostkę, więcej informacji znajdzie na stronie firmy: Timeqube.com