czyli przykład udanego pozyskiwania funduszy na szlachetny cel dzięki social media.
Media społecznościowe są oskarżane o slaktywizm (ludność klika, ale na tym się kończy), ale to nie do końca prawda. Mogą też służyć do zbierania funduszy na szlachetne cele. To zjawisko jest określane jako crowdfunding, co przetłumaczyłabym jako „pozyskiwanie funduszy ze społeczności” czy „finansowanie społecznościowe”. Na małą skalę odkryli je moi znajomi, którzy zakładają blogi służące wsparciu zbierania datków na ich chore dzieci lub w inny sposób wykorzystują social media do zbierania datków na leczenie (siebie, dzieci, chorych zwierząt, itp.). Zdarzyli się nawet starsi państwo zbierający na budowę domu. Na dużą skalę crowdfunding odkryli twórcy serwisów takich jak Siepomaga.pl, gdzie osoba potrzebująca może szybko założyć podstronę i zbierać wpłaty na dany cel (Agnieszce z Siepomaga.pl dziękuję za inspirację do dzisiejszej notki).
Historia taty Julki, który zbierał brakujące środki na operację swojej córeczki mignęła mi gdzieś na zaprzyjaźnionych wallach na Facebooku. Tego dnia byłam w jakimś szale pracowym i nie zdążyłam przyjrzeć się sprawie od razu. Potem zobaczyłam u kogoś wiadomość, że zbiórka brakującej kwoty została bardzo szybko ukończona, a wczoraj otrzymałam notkę z Siepomaga.pl.
Co zadecydowało o sukcesie akcji? Filmik. Prosty, ale niebanalny. Piosenka w tle opowiada o miłości ojca do córeczki. Na filmiku widzimy młodego mężczyznę (dodajmy, że sprawiającego wrażenie „twardziela”), puste łóżeczko i pluszaki należące do dziecka, apel taty o pomoc w uratowaniu Julki napisany na kartkach i w końcu kadr ze szpitalnego korytarza. I ta mieszanka jest piorunująca. Gra ze stereotypem, pokazanie emocji (miłość, czułość, bezradność) za pomocą kilku czytelnych obrazków oraz tekstu, i apel, co zrobić. Zresztą, co ja będę gadać, zobaczcie sami.
Filmik o Julce błyskawicznie rozprzestrzenił się w sieci. Do tej pory obejrzało go ponad 350 tys. osób. Kwota w ciągu 8 godzin z niecałych 4 tysięcy urosła do 130.000 zł. Wczoraj rodzice Julki pojechali z dziewczynką na operację.