Światła małego miasta – prezentacja tego projektu, wyników badania mieszkańców małych miasteczek, byłaby dla mnie jedną z atrakcji Kongresu Badaczy. Ale nie była. Moja uczelnia zgotowała mi niespodziankę w postaci przełożenia zajęć z dni preferowanych na dni, w których odbywa się większość konferencji. Chociażby właśnie Kongres Badaczy, który musiałam w tym roku pominąć.
Wyniki badań w ramach projektu Światła małego miasta zostały już opublikowane przez PTBRiO. A jeśli chcecie wysłuchać komentarzy badaczy – dzisiaj, 15 listopada o 18:00 w Warszawie, jest spotkanie z cyklu “strefa b”, właśnie na temat tego raportu (więcej szczegółów: tutaj). Ja niestety mam tyle obowiązków, że nie dam się wybrać, ale raport jest na tyle interesujący, że postanowiłam pokazać tutaj obszerne fragmenty.
Metodologia
Projekt Światła Małego Miasta to projekt badawczo-reporterski realizowany przez Instytut Reportażu i Polskie Towarzystwo Badaczy Rynku i Opinii, przy wsparciu Orange i PBS. Jego celem było zbadanie i opisanie życia codziennego w najmniejszych polskich miastach – tych, które mają poniżej 20 tys. mieszkańców. Do realizacji projektu wybrano 35 miasteczek spośród 88 takich, które są oddalone co najmniej 80 km od najbliższego miasta wojewódzkiego, nie są miejscowościami turystycznymi, nie mają specyficznych cech ani konotacji historycznych. W 22 miasteczkach przeprowadzono wywiady IDI. Dodatkowo przeprowadzono badanie ilościowe na próbie reprezentatywnej dla wszystkich małych miast. Badacze opisali wyniki badania w 6 wymiarach: było/nie ma, ruch i przestrzeń, jestem stąd, zawsze ktoś patrzy, jest czas, władza.
Światła małego miasta – wyniki badania
Było / nie ma
- W obszar małych miejscowości wpisane są miejsca czy budynki, które przestały istnieć. Nie zniknęły po transformacji, erozja trwała wiele lat, a ich pozostałości nadal straszą. Przykładem mogą być kina – niegdyś powszechne, ostały się tylko w kilku miasteczkach. Jednocześnie przestrzeń w miasteczkach zmienia się dzięki wykorzystaniu funduszy unijnych (kiedyś nie było, teraz jest).
- Pozostałości po dawnych mieszkańcach zwykle są zaniedbane, mieszkańcy raczej koncentrują się na tym co jest tu i teraz.
- Mieszkańcy uważają, że kiedyś ludzie nie tworzyli podziałów w swoich społecznościach. Teraz obcy są widoczni, głównie to pracownicy najemni lokalnych firm, mieszkający w komunach. Powracającym tematem jest niechęć wobec uchodźców, ale też żal za tymi, którzy wyjeżdżają – małe miasteczka pustoszeją.
Ruch i przestrzeń
- W małym mieście najczęściej chodzi się na piechotę (zwłaszcza, że z jednego końca na drugi można przejść w mniej niż pół godziny), a transport publiczny kuleje (mało połączeń, niskiej jakości, niepunktualny). W miastach średnich jest już inaczej – tam transport działa sprawnie.
- Samochód w małym mieście ma prawie każdy, więcej jest ich na wsiach. Ale to nie tylko konieczność, to narzędzie budowania prestiżu. Z kolei rower jest traktowany jak środek transportu, a nie narzędzie spędzania czasu wolnego.
- Mieszkańcy małych miast zwracają baczną uwagę na autoprezentację – samochód, ale też spacer w święto to forma pokazania się. W każdej miejscowości jest miejsce, w którym robi się taką rytualną rundkę.
- Mieszkańcy uważają swoje miasteczka za ładne – twierdzi tak 70 proc. badanych.
- Im mniejsze miasteczko, tym bardziej wiejski ma charakter: uprawia się grządki czy hoduje kury.
Jestem stąd
- Małe miasteczka są bardzo jednorodne pod względem składu ludności – mieszkają w nich rdzenni mieszkańcy miasteczka i napływowi z bardzo bliskich okolic. Im ktoś dłużej “tutejszy”, tym większe szanse na wyższą pozycję w hierarchii.
- Bycie stąd jest wartością – więc bycie całkiem spoza jest dla mieszkańców niewyobrażalne. Stąd podatność na ksenofobię i hermetyczność.
- Brak anonimowości powoduje zauważanie i punktowanie inności, odmienności.
- Więzy rodzinne zniechęcają do wyjeżdżania. Widoczne jest to zwłaszcza w przypadku kobiet, które decydują się zostać ze względu na konieczność pomocy starzejącym się rodzicom.
- Członkowie małomiasteczkowych wspólnot są solidarni i wspierają się nawzajem – przez wymianę przysług, pomoc w sytuacjach kryzysowych.
- Dumę powoduje to, co robią “nasi”. Prasa lokalna rozpisuje się o sukcesach “swoich” będących w świecie, a w wypadku katastrof podkreśla, że nie było tam przedstawicieli lokalnej społeczności.
Zawsze ktoś patrzy
- W małych miastach wszyscy znają się ze wszystkimi. Praca lokalna opisuje prywatne sprawy i tragedie rodzinne nie chroniąc ani danych osobowych, ani wizerunku.
- Poczucie bycia obserwowanym/ocenianym ciąży tym, którzy przełamują schematy. Zdarza się, że nie jest ono bezpodstawne – małomiasteczkowi głośno komentują na ulicy czy w sklepie, donoszą komu trzeba czy też otrzymują reprymendy w kościele.
- Mieszkańcy małych miasteczek czasem uciekają przed kontrolą społeczną do sieci – tam mogą spotkać podobnych sobie, kupić trudno dostępne lub droższe towary w taki sposób, by nie zwracać uwagi otoczenia. Droższe zakupy są często ukrywane lub bagatelizowane przez znajomymi i sąsiadami – mieszkańcy małych miasteczek nie chcą kłuć innych w oczy czymś nietypowym albo drogim.
- Silną kontrolę społeczną kompensuje brak poczucia anonimowości w sklepach czy instytucjach – mieszkańcy czują, że dzięki temu są lepiej obsłużeni, zaopiekowani. Kontrola społeczna daje też poczucie bezpieczeństwa – miejscowi “dranie” są znani, a czasem dyscyplinowani za pośrednictwem krewnych.
Jest czas
- Większość mieszkańców pracuje w godzinach 7-15, a odległości praca-dom są niewielkie, więc czasu w małych miasteczkach jest dużo i nikt się nie spieszy. Inne jest poczucie czasu – “szybko” nie oznacza “na wczoraj” czy “na dziś”.
- Czas wolny najchętniej spędza się z bliskimi. Mieszkaniec miasteczka ma wokół siebie zawsze towarzystwo: krewnych, sąsiadów.
- W miasteczkach brakuje obiektów kulturalnych i miejsc usługowych, gdzie można by spędzać czas ze znajomymi lub rodziną. Centrami lokalnej społeczności są natomiast domy kultury i obiekty sportowe, a także biblioteki.
- Latem w małych miastach dzieje się sporo imprez plenerowych, natomiast w długie zimowe wieczory atrakcji kulturalnych praktycznie nie ma. Czas się wtedy dłuży.
Władza
- Władze w małym mieście mają realny wpływ na jego rozwój, odgrywają rolę pośrednika między państwem a lokalną społecznością. Dobrze jest mieć z przedstawicielami władz dobre relacje, chociaż młodsze pokolenia postrzegają to jako kumoterstwo.
- Największe emocje budzi burmistrz – gdy działa dobrze, jest szanowany, gdy zawodzi, spada na niego krytyka. Jest utożsamiany z rozwojem lub upadkiem miasta.
- Lokalni przedsiębiorcy to obiekt plotek i zazdrości. Zwłaszcza, że mieszkają zazwyczaj na obrzeżach i izolują się od innych.
- Kościół jest silnie obecny jako organ władzy nieformalnej. Proboszcz jest ważną postacią w miasteczku, rozmawia się o nim, komentuje jego zachowania. Żadna ważna impreza w miasteczku nie obędzie się bez jego udziału.
- Jak piszą badacze, we wszystkich miasteczkach trójkąt „pan, wójt, pleban” trzyma się mocno.
Podsumowanie
Autorzy raportu Światła małego miasta podkreślają różnice i podobieństwa między miasteczkami a największymi miastami. Miasteczka są blisko dużych miast, co jest efektem cyfryzacji – przez internet mogą korzystać z tych samych produktów, usług i treści. Są też daleko – pod kątem zainteresowania doniesieniami medialnymi z wielkich miast. Małomiasteczkowi preferują treści lokalne. Żyje im się też dużo wolniej niż wielkomiejskim. Są dla swoich sąsiadów mniej anonimowi, ale za to poddani mechanizmom silnej kontroli społecznej. Nie kultywują przeszłości ani przyszłości, skupiają się na tym, co tu i teraz. Oznacza to przyzwolenie na tymczasowość, na przykład na doraźne rozwiązania w przestrzeni publicznej. Zarazem są pełni obaw wobec przyszłości i trudno im się snuje plany, nie dowierzają też w zdolności planowania przez władze, czy to lokalne, czy ogólnopolskie.
Dla mnie raport Światła małego miasta był swego rodzaju podróżą w czasie. Do momentu, w którym podjęłam studia w Gdańsku. Studiując socjologię, coraz lepiej rozumiałam mechanizmy działające w wiejskiej społeczności, w której się wychowałam (Ramsowo), a także miasteczku, w którym mieszkali moi dziadkowie i gdzie często bywałam (Nowe Miasto Lubawskie). Teraz jeszcze lepiej rozumiem to, co wygoniło mnie do dużego miasta. Mieszkanie w Warszawie dużo bardziej mi odpowiada. Choć zdarza się, że tęsknię za ciszą i spokojem małego miasteczka…
Przeczytaj cały raport: Światła małego miasta